V/A Bobo Revolution 2

0
1220
V/A Bobo Revolution 2
(Maximum Sound, 2010)

Czasy, kiedy wokaliści w turbanach rządzili niepodzielnie na scenie jamajskiej minęły (choć nie jestem pewien, czy bezpowrotnie). Jednak nawijaczy i śpiewaków mających do przekazania coś więcej niż muzykę, nadal jest wielu, o czym świadczy choćby ta składanka.

Nazwisk z ekstraklasy na niej pełno – od tych przebywających w niej dawno, po tych, którzy pojawili się tam teraz, lub dopiero do tego pretendują. Melodie dominujące na albumie to pieśni modern rootsowe (najczęściej 2-3 na tym samym rytmie po sobie).

Trudno wyróżniać któreś wykonanie, bo album jest niezwykle wyrównany i dobrze zaśpiewany. To jednak nie powinna być niespodzianka, bo nawet tym najbardziej krzykliwym bobo dreadom jak Capleton czy Sizzla przeszła już chyba ochota na piosenki śpiewane charczącym wokalem lub niemożliwym do zniesienia falsetem.

Sami autorzy albumu wyróżnili tylko Anthony’ego B, który pojawił się na aż 3 piosenkach (dwóch swoich i raz w duecie z Chezidekiem). Ciekawym rozwiązaniem jest zamieszczenie na początku i końcu zestawu 20 piosenek rastamańskiej ballady, które wykonują Turbulence i Jah Mason.

Polecam miłośnikom starej jamajskiej szkoły wokalnej, bo niewątpliwie do niej ta składanka nawiązuje.

Jarek Hejenkowski

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 17.

DODAJ KOMENTARZ