cenie
Szymon Szwajger
Zima 2025
Nie będę ukrywał, że uwielbiam „literaturę muzyczną”, jakkolwiek to nie zabrzmi. Wielokrotnie dałem temu wyraz recenzując na łamach Free Colours tego typu książki. Teraz z radością dzielę się przemyśleniami dotyczącymi propozycji Szymona Szwajgera, której przedmiotem jest historia zespołów Gliwickiej Sceny Alternatywnej lat 80-tych ubiegłego stulecia. Ta książka jest wędrówką, w której przewodnikami są uczestnicy tamtych zdarzeń. Przemieszczamy się między muzycznymi projektami, o których opowiadają .Poznajemy miejsca kultowe, jak Klub Gwarek (mnie było dane przeżyć w nim jedną z ostatnich edycji Winter Reggae). Schodzimy do piwnic, ukrywamy w ożywionych halach przyzakładowych i dzielnicowych domach kultury. Oczyma wyobraźni odtwarzamy obrazy legendarnych Eltronów, gitar enerdowskiej i czechosłowackiej myśli technicznej lub zestawów perkusyjnych domowej produkcji. Wraz z bohaterami ruszamy na podbój Jarocina, Róbrege, albo lokalnych konkursów młodych talentów, gdzie przysłowiowy hałas przerazić potrafił niejednego z rezydentów miejscowej „śmietanki kulturalnej”. Artyści dzielą się również historiami nagrań, które później krążyły wśród odbiorców jako kolejne kopie, albo weryfikują powody ich znikania. Są i przypadki filmowej twórczości powiązanej z gliwickim środowiskiem alternatywnym. Wywiady, będące podstawą narracji w tej książce, stanowią chronologiczny układ prezentacji poszczególnych zespołów. Jednocześnie duża swoboda pozostawiona rozmówcom nie wpływa na swoistą klasyfikację grup i nie ustawia żadnej z nich na pozycji lidera, na podium. Celowo nie wskazuję nazw zespołów, nie podaję nazwisk, bo dzięki mrówczej pracy Szymona Szwajgera i mnie udaje się odkrywać nieznane. Tym bardziej, że od ponad dwudziestu lat środowisko gliwickie stało się mi bliskie. Pragnę jeszcze zwrócić uwagę na zawartość wizualną tego wydawnictwa. Zdjęcia, kadry z materiałów filmowych, okładki , plakaty, wycinki prasowe ,a także ziny stanowią cenny materiał źródłowy o unikatowym charakterze. To wartość dodana. Autor w krótkim zapisie przedstawia także „spuściznę” po G.A.S. – wspomina i zespoły, i kulturalne centrum przełomu wieków, czyli Squat Krzyk. Jednak jest pewien mankament książki Szymona Szwajgera – zbyt szybko dociera się do strony 307 i potem czernieje okładka. Na pocieszenie, zawsze można do niej wrócić, do początku lub wybranego fragmentu.
I&Igor