Toussaint „Black Gold” (I Grade Records, 2010)

Lubię małe wydawnictwa, jak I Grade, bowiem znajdują one czasem tzw. perełki. Tym razem trafiliśmy na wokalistę, który jest w „fazie koralowca” i perła dopiero z niego może być. Swoją muzykę określa podobno jako „soul roots” i w dużym stopniu oddaje to tę płytę.

Jak na mój gust, jest tu jednak za dużo natchnienia i kaznodziejstwa, aby zostało uznane za jakieś przełomowe wydawnictwo. Są fajne piosenki, jest melodia i pomysł, dużo pasującego do tych dźwięków funku, ale coś mi w tym wszystkim nie pasuje.

Może taka muzyczna poprawność polityczna? Zastanawiałem się długo i nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi, czegoś w nim zwyczajnie brakuje. Na pewno jednak z czystym sumieniem nie polecę tego krążka do kupna nikomu. Posłuchajcie najpierw w sieci, a później decydujcie.

Jarek Hejenkowski

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 15.

GET UP! FESTIWAL 2025

Get Up Festival 2025: Reggae, Roots i Dub w sercu Bydgoszczy. Bydgoszcz, 21-22 listopada 2025...

MAJESTIC Zacznij

Zima 2025 Trzeci materiał gdańskiej ekipy Majestic, to nowe otwarcie wynikające ze zmiany głównego wokalisty....

NIENORMALNE MIASTO. Opowieść o Gliwickiej Alternatywnej Scenie

Szymon Szwajger Zima 2025 Nie będę ukrywał, że uwielbiam „literaturę muzyczną”, jakkolwiek to nie zabrzmi. Wielokrotnie...

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj