Fritz
„O co tu kaman?” (2010)

Nie jest najgorzej, jak na materiał zupełnie anonimowego chłopaka spod Garwolina. Jego głos nie odrzuca, co już jest zaletą, gdy się wspomni niektórych już tu opisywanych, a przekonanych o niesamowitych walorach wokalnych.

Czasami, gdy Fritz próbuje wyciągać końcówki („O co tu kaman?”) wychodzą braki i robi się zawodzenie, ale debiutantowi można to jeszcze wybaczyć. Najwięcej na demie złożonym z siedmiu kompozycji jest raggamuffin, ale jest też hip-hop („Ostatnia noc”) czy efekty nałożone na wokal („Tani bond”), jednak nie ma z tym przeginania. Kiepskie są, tradycyjnie jak u debiutantów, teksty.

Fritz co chwila wspomina o Jah („Jah See, Jah Know”), pojawia się też oklepany motyw blokowisk („Ikar”), ale dałoby się wytrzymać, gdyby nie fakt, że „Dedal” słychać jak „detal”. Jednak, jak na debiutancki materiał, jest całkiem nieźle.

Jarek Hejenkowski

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 16.

MAJESTIC Zacznij

Zima 2025 Trzeci materiał gdańskiej ekipy Majestic, to nowe otwarcie wynikające ze zmiany głównego wokalisty....

NIENORMALNE MIASTO. Opowieść o Gliwickiej Alternatywnej Scenie

Szymon Szwajger Zima 2025 Nie będę ukrywał, że uwielbiam „literaturę muzyczną”, jakkolwiek to nie zabrzmi. Wielokrotnie...

ETIOPIA – wyprawa do kolebki ludzkości i ojczyzny kawy

Kilka lat przyszło czekać na realizację kolejnej wyprawy marzeń, czyli podróży do Etiopii. Wszystko...

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj