Zima 2025
Trzeci materiał gdańskiej ekipy Majestic, to nowe otwarcie wynikające ze zmiany głównego wokalisty. Nie będę ukrywał, że zostałem zaskoczony fuzją gitarowego, ciężkiego grania, co początkowo odczytywałem za żart, z reggae’owo-skankowym klimatem twórczych ujawnień. Gdy wniknąłem w fascynacje członków zespołu, odkryłem skąd ta symbioza gatunkowa. Piosenki Majestic, to zgrabne przejścia pomiędzy reggae, ska i czadem z delikatnie wyczuwalną nutą bluesowej zagrywki gitary. Właśnie tego instrumentu na płycie jest znacząco wiele, a charakteru dodają jeszcze dźwięki sekcji dętej, na którą warto mocniej nadstawić ucha. Natomiast opowieści zawarte w tekstach budują nastrój piosenek, gdyż posługują się łatwo odczytywalną symboliką. Z pozornie chuligańskiego ska wyrasta refleksyjnie balladowe reggae pochylające się nad zwyczajną codziennością. Majestic nie zaskakuje brzmieniem, rzekłbym nawet, że wraca do tradycji drugiej fali, tylko delikatnie korzysta z dubu i to wybranych instrumentów. Czasem także zaskakuje frazowanie wokalne, ale widocznie taka estetyka. Najbardziej niezrozumiały moment – utwór „It’s f*ckin fine”, udało się wkręcić recenzenta… Ponadto gratuluję pomysłowej okładki, która stała się odrębna historią tego wydawnictwa.
I&Igor
MAJESTIC Zacznij: https://zima.sklep.pl/majestic-zacznij.html