Strona głównaRecenzjeBarrington Levy „Wanted. Live in San Francisco”

Barrington Levy „Wanted. Live in San Francisco”

Barrington Levy
„Wanted. Live in San Francisco”
(2B1 Multimedia, 2005)

Zdobycie w naszym kraju jakiejkolwiek płyty dvd z koncertem reggae jest nie lada wyczynem, ale od czasu do czasu różnego typu koneksje, wyprawy zagraniczne lub zwykłe aukcje internetowe, pozwalają na powiększenie biblioteki z tymi materiałami. Nie inaczej znalazłem się w posiadaniu zapisu występu Barringtona Levy’ego w San Francisco.

Ponieważ miałem okazję zobaczyć artystę podczas festiwalu w Berlinie, tym bardziej ciekawiła mnie forma zaprezentowana na tym wydawnictwie. Zarówno koncert na żywo, jak i zapis płytowy nie pozostawiły złudzeń, co do kondycji klasyka dancehallu, a dobór piosenek sprawia, że każdy fan artysty z zadowoleniem będzie powracał do tego krążka.

Otwierające „Teach The Youths” płynnie przechodzi w „Mandela Free”, a Barrington podkręca tempo oraz nawiązuje muzyczny dialog z widzami. Gdy zaczynają wybrzmiewać pierwsze takty „Under Mi Sensi” publiczność już jest pewna, że to będzie niezapomniany wieczór i tak „She’s Mine”, „Be Strong” z solówkami akustycznej gitary w stylu latino oraz „Too Experienced”. Prawdziwa eksplozja następuje podczas „Murderer” , które przechodzi w rootsowe „Love Of Jah”. Kolejne utwory podnoszą napięcie przed niewątpliwym finałem, a artysta nie odmawia sobie zabawy z publicznością w klasycznym „Prison Oval Rock”.

Po łagodnej balladzie „Vice Versa Love”, spijamy śmietankę tego występu, czyli „Black Roses” przechodzące w „Here I Come” trwające ponad siedem minut. Świetnie bawi się sam Barrington Levy, a i zgromadzeni pod sceną. Koncert kończy hipnotyczne „Loving You”. Chociaż czasem zdarzają się artyście wpadki z łamaniem głosu, to jednak energetyczny charakter występu wynagradza te słabostki. Również nie zachwyca brzmienie niektórych instrumentów, ale należy sobie zdawać sprawę z tego, że wielokrotnie w dancehallu ograniczano liczbę występujących na scenie muzyków.

Niestety odbijało się to na jakości. Gwarantuję jednak, że tym , którym uda się zdobyć ten zapis występu artysty, będzie to wynagrodzone. Rarytasem jest również dołączona do dvd płyta audio, a na niej poza koncertem także hip-hopowa wersja hitu ”Under Mi Sensi”. Nie pozostaje zatem nic innego, jak przeprowadzić poszukiwania w celu zdobycia tego wydawnictwa, bo naprawdę warto!

I&Igor

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 17.

RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Most Popular

Recent Comments

Krajarek (kiedyś Gobbo) NA TOSH NIE BYŁ GORSZY OD MARLEYA
piotrekk drummer NA Kaman: Dyslektyk cyfrowy
Łukasz - JungleMan NA GANG BAWARII „Złote przeboje”
One Love NA NAJLEPSI W 2017 ROKU
fan_nr_2 NA NAJLEPSI W 2017 ROKU
Pliszka NA Free Colours nr 11
Beskidzki Wędrowiec NA WOIK „Wczoraj, Dziś i Jutro”
Przemysław"Rastek"Karpezo NA Paxon: Gorzkie słowa
Reggae ma spadek to uciekają NA Nowy singiel Bednarka. Zmiana stylu?