Strona głównaRecenzjeMuzykaMo’Kalamity & the Wizards „Deeper Revolution”

Mo’Kalamity & the Wizards „Deeper Revolution”

Mo’Kalamity & the Wizards
„Deeper Revolution”
(Lassospikante, 2009)

Jak można przegapić taką płytę? Ano okazuje się, że można. Już prawie 2 lata minęły odkąd pojawiła się w sprzedaży. Do mnie jednak dotarła z dużym opóźnieniem i w re-edycji, ale z uwagi na jej zawartość nie pozwolę jej przejść bez echa, a być może i kogoś z was zachęcę do zapoznania się z jej zawartością.

Mo’Kalamity to pseudonim pochodzącej z Wysp Zielonego Przylądka wokalistki francuskiego bandu The Wizards, którego dokonania muzyczne są zapewne bardzo dobrze znane frankofilnym słuchaczom roots reggae.

Ten 7-osobowy zespół ma na koncie naprawdę znakomite produkcje – warto tu wspomnieć choćby osławiony numer „Petit Bonhomme” będący ich wizytówką. Jako, że grupa kręci się wokół wokalistki, jej pseudo firmuje naprawdę ciepłą i dobrą płytę.

Scenowi badacze i archiwiści z pewnością odnotowali jej aktywność na francuskiej scenie dubowej, gdzie prowadziła liczne współprace choćby z Juniorem Conym, Barbes D, Digital Rockers, Blackboard Jungle czy Nyah Skanky. Płyta „Deeper Revolution” wydana była na rynku francuskim już w 2009 roku, a obecnie doczekała się reedycji na szerszych wodach – z uwagi na jej potencjał. I nie ma się czemu dziwić, a wręcz przyklasnąć należy, gdyż 2 album Mo’Kalamity i Czarodziejów dostarcza naprawdę wiele przyjemności od samego początku.

Na krążku jest 14 utworów i piękna okładka utrzymana w ciekawym, rysunkowym w większości, stylu. Otwierający ją „Another Way” klimatem po prostu poraża, a im głębiej wsłuchiwałem się w zawartość, tym większe wrażenie robiła na mnie muzyka i cudnej urody głęboki głos wokalistki, która w wywiadach przyznaje, że ma słabość do jamajskich trio wokalnych z lat 70., dokonań Otis Reddinga oraz Tarrusa Rileya. Album promuje śliczny singiel „Autour De Toi”, do którego teledysk przygotował Pietro di Zanno – ten sam, który produkował klipy dla Ayo.

Płyta moim zdaniem warta jest każdych pieniędzy – roots, który grany jest na żywych instrumentach ma ogromną siłę i brzmi genialnie – tu brawa dla realizatorów. Zaryzykuję twierdzenie, że jest to najlepsza płyta jaka pojawiła się ostatnio na francuskim rynku – zweryfikujcie tę tezę sięgając po nią.

Bozo

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 17.

RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Most Popular

Recent Comments

Krajarek (kiedyś Gobbo) NA TOSH NIE BYŁ GORSZY OD MARLEYA
piotrekk drummer NA Kaman: Dyslektyk cyfrowy
Łukasz - JungleMan NA GANG BAWARII „Złote przeboje”
One Love NA NAJLEPSI W 2017 ROKU
fan_nr_2 NA NAJLEPSI W 2017 ROKU
Pliszka NA Free Colours nr 11
Beskidzki Wędrowiec NA WOIK „Wczoraj, Dziś i Jutro”
Przemysław"Rastek"Karpezo NA Paxon: Gorzkie słowa
Reggae ma spadek to uciekają NA Nowy singiel Bednarka. Zmiana stylu?