Papa Musta „Papa na riddimach”

Papa Musta „Papa na riddimach” (2010)

Będący zapowiedzą pełnometrażowego krążka, złożony z czterech kompozycji materiał poznańskiego wokalisty, to bardzo miłe zaskoczenie. Jest tu wszystko, co powinno być na dobrym debiucie – niezły i co ważne wyraźnie brzmiący wokalista, ciekawe historyjki tekstowe oraz coś, co zwykliśmy nazywać flow, a czego brakuje wielu debiutantom.

Cieszy także różnorodność, bo jest dancehall, reggae i ska (fajny „Skakat”), ale w tym wypadku dziwić się będą tylko słuchacze nie znający biografii wokalisty.

Papa Musta zwany także Żelaznym Gorylem (wolę nie znać powodów, dla których nosi taki pseudonim) działa od 8 lat i zaczynał od śpiewać w grupie Muztafank grającą przekrój od punka i hard core po funk, rock i rap. Później śpiewał w hip-hopowym duecie Mahhatma, a następnie w reggae’owo-dancehallowym projekcie Mighty Dread i sound systemie Riddim of Unity. Trudno więc się dziwić, że muzyka przeszłości wciąż w nim gra. Z dużym zaciekawieniem oczekuję całego albumu.

Jarek Hejenkowski

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 15.

MAJESTIC Zacznij

Zima 2025 Trzeci materiał gdańskiej ekipy Majestic, to nowe otwarcie wynikające ze zmiany głównego wokalisty....

NIENORMALNE MIASTO. Opowieść o Gliwickiej Alternatywnej Scenie

Szymon Szwajger Zima 2025 Nie będę ukrywał, że uwielbiam „literaturę muzyczną”, jakkolwiek to nie zabrzmi. Wielokrotnie...

ETIOPIA – wyprawa do kolebki ludzkości i ojczyzny kawy

Kilka lat przyszło czekać na realizację kolejnej wyprawy marzeń, czyli podróży do Etiopii. Wszystko...

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj