Enej „Folkarebel”

0
974
Enej
„Folkarebel”
(Lou & Rocked Boys, 2010)

W latach 90. w polskiej muzyce podziemnej rządził tzw. folk punk, który nad Wisłę sprowadziły grupy Under The Gun, Ukrainians i Tequila Girls, a polskimi przedstawicielami tego kierunku stały się Świat Czarownic, Alians oraz kultowa w niektórych kręgach formacja Spunkies.

Po wielu latach te zespoły przypomniały mi się, gdy posłuchałem olsztyńskiego zespołu Enej. Z tą różnicą, że na znakomitym albumie „Folkarebel” jest też mnóstwo dźwięków, które spokojnie załapałyby się na ścieżkę do dowolnego filmu Kosturicy.

Niewiele w ostatnich miesiącach było płyt, które z każdym słuchaniem wydawały mi się fajniejsze. Ta jest na szczycie tego zestawienia. Przebojowe piosenki, zagrane z ogniem i zaśpiewane z niezwykłą charyzmą to główny atut tego 45-minutowego wydawnictwa. Jest trochę czadu („Państwo B”), trochę zadumy („Ludzie wolnej ziemi” i „Ballada o pewnej podróży), ale głównie taneczne piosenki, w trakcie których słuchania nogi aż rwą się do tańca – „Radio Hello”, „Pan Babilon” czy „Coppernicana” to murowani kandydaci do przebojów.

Są też oczywiście odniesienia do wschodniego folkloru, zarówno do strony pijackiej („Kuba Gang”) jak i tej bardziej tradycyjnej („Myła moja”). Bardzo cieszy mnie, że do kraju wraca popularność na mieszanki folklorystyczne. W końcu, tak jak dla Jamajczyków roots to reggae, to dla Polaków muzyka korzenna to właśnie wschodni, pełen bogactwa folklor.

Jarek Hejenkowski

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 16.

DODAJ KOMENTARZ