IZRAEL „Duchowa Rewolucja”

0
1180

Izrael „Duchowa Rewolucja”

Manufaktura Legenda 2021

Napisać coś zaskakującego, nietuzinkowego i odkrywczego na temat płyty, która w środowisku reggae jest doskonale znana, to praktycznie wyzwanie  na miarę zimowego wejścia na K2. Nie jest niemożliwe, ale piekielnie ciężkie  do realizacji. Dlatego przekażę swoją subiektywną opinię, a refleksję pozostawię czytelnikom. Rola zespołu Izrael w rodzimej kulturze została wielokrotnie podkreślona w różnego typu publikacjach i nie podlega żadnym wątpliwościom, jednak akurat płyta Duchowa Rewolucja nie należała do przełomowych dzieł. Niewątpliwie znajdziemy na niej utwory wielkie, poszukiwania nowych rozwiązań technicznych, które nadały jej innych charakter niż   wcześniejsza roots’owa  „Nabij Faję”, a także brzmienia zapowiadające muzyczne eksperymenty Roberta Brylewskiego. Ponadto, płyta była wyczekiwana, jak nadchodząca fala zmian przełomu 1988/1989. Jej podział na części wzmagał nadzieję, że szybko dostaniemy kolejną dawkę silnego przekazu, którym przesiąknięta jest cała produkcja. A tu przyszedł inny Izrael z „1991”, nie ten, do którego byliśmy przyzwyczajeni, a rewolucyjny i  mało reggae’owy. Pojawienie się drugiej części Duchowej Rewolucji w latach 90-tych, miało być chyba rekompensatą za wierność, lecz w moim odczuciu  trudno było wtedy odczytać z jakim Izraelem, będziemy mieć do czynienia. Nawet koncertowa odsłona fonograficzna, nie dała nam jednoznacznej odpowiedzi. Taki to był czas. Kiedy jednak pojawiła się pierwsza pełna wersja Duchowej Rewolucji wreszcie mogliśmy ustalić na jakim etapie rozwoju był ówczesny Izrael. Obecne wydanie utwierdza moje przekonanie, że tylko spójna odsłona materiału podkreśla jego walory. I nie będę ukrywał też, że nie jest to me ulubione dzieło grupy, lecz nie wyobrażałem sobie koncertu w tamtym czasie bez „ Nikt”, „Na co czekasz” i łącznika pomiędzy punkową i reggae’wą  rebelią, czyli „Polka Rege” . Żałowałem braku „So Far Away” , które kocham niezmiennie w obu wersjach ( tę z melodyką na „1991” równie mocno), w wydaniu live. A może zwyczajnie trafiałem na takie właśnie koncerty, gdzie nie pojawiał się ten utwór. Wracając do współczesnej odsłony Duchowej Rewolucji, warto podkreślić rolę drugiego krążka. Ktoś może zapyta, po co ujawniać wersje demo piosenek, które żyją już w  świadomości słuchaczy. Niewątpliwie wartość historyczna, to jedna z przyczyn, ale z przyjemnością również obserwuje się ewolucję i rozwój danego utworu. Ponadto zapis prób odsłania kulisy procesu twórczego, a czasem prezentuje fascynacje danego okresu w historii grupy, bo tak odczytuję rejestrację „Solidarity” Black Uhuru. Natomiast najbardziej zaskakującą propozycją, ujawnioną przez tę cześć wydawnictwa, jest dla mnie balladowe „Zion”. W przypadku części koncertowej trudno się jednoznacznie wypowiadać, zwłaszcza po świetnym zapisie na longplayu „Dla Wszystkich Wolność”, dlatego pozostańmy przy jego dokumentalnym charakterze, natomiast na pewno warto podkreślić zabiegi ekipy Studia As One w odzyskiwaniu tych dźwięków. Wartość sentymentalna nieoceniona. Zaś  to co pozostaje niezmienne w przypadku czerpania radości ze słuchania Duchowej Rewolucji, w moim przypadku, zawiera się w sile przekazu niektórych piosenek, a także pięknych melodiach oraz brzmieniu sekcji dętej z wybijającą się na plan pierwszy waltornią Banana. Chociaż  już trzecie wydawnictwo w kolekcji, to każde z nich  ma swoją opowieść przypisaną do ludzi oraz czasów, co podnosi ich znaczenie. I tak z kolejnym odsłuchem…

I&Igor

Płytę kupisz tu: https://zima.sklep.pl

DODAJ KOMENTARZ