Muariolanza
„Muafrika”
(Falami, 2010)

Śląski zespół jazzowy zmienił kierunek swoich poszukiwań i, co powinno zainteresować fanów reggae, ich efekt jest zbliżony do „afrykańskiego” tytułu albumu.

Już otwierający „Afromat” daje odczuć, że będzie zdecydowanie inaczej, niż na poprzednich krążkach. O ile wcześniej to był typowy jazz, to teraz wspomniana kompozycja jest transową wariacją, która mi osobiście kojarzy się z dokonaniami Smolika.

Z kolei „Lukulumulu” to wycieczka do afrykańskich brzmień oraz charakterystycznych dźwięków afrojazzu. W „Wunbderbar” jest z kolei najnormalniej reggae’owe tempo. Zastrzegam, że „Afryka i okolice” nie są motywem przewodnim wszystkich kompozycji. Na „Muafrice” spoiwem jest jednak jazz i od niego zaczynają się różne, aczkolwiek niezwykle ciekawe podróże.

Tak jak wcześniejsze albumy grupy były trudne, ten można nazwać po części chilloutowym i niemal rozrywkowym. Płytę polecam wszystkim lubiącym muzyczne podróże po świecie okraszone jazzową otoczką. Powinna przypaść im do gustu.

Jarek Hejenkowski

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 16.

MAJESTIC Zacznij

Zima 2025 Trzeci materiał gdańskiej ekipy Majestic, to nowe otwarcie wynikające ze zmiany głównego wokalisty....

NIENORMALNE MIASTO. Opowieść o Gliwickiej Alternatywnej Scenie

Szymon Szwajger Zima 2025 Nie będę ukrywał, że uwielbiam „literaturę muzyczną”, jakkolwiek to nie zabrzmi. Wielokrotnie...

ETIOPIA – wyprawa do kolebki ludzkości i ojczyzny kawy

Kilka lat przyszło czekać na realizację kolejnej wyprawy marzeń, czyli podróży do Etiopii. Wszystko...

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Poprzedni artykuł
Następny artykuł