Ragana „A Long Delay Ago”

0
972
Ragana
„A Long Delay Ago”
(Karrot Kommando, 2010)

Słuchając pierwszej płyty Ragany, dałam się zaczarować. Zastygłam zahipnotyzowana jej magią. Zatem kiedy tylko nadarzyła się okazja, aby znów odbyć fascynującą podróż pełną niezwykłych dźwięków, bez wahania oddałam się pod władanie słowiańskiej szamanki.

I nie rozczarowałam się, mimo, iż tym razem entuzjazm nie był bezwarunkowy. Nowy krążek, podobnie jak poprzedni, szepcze muzyczne zaklęcia wprost do ucha, lecz brak mu krzty pewnej ascezy, która tak mnie zachwyca w „So Many Reverbs”.

Powściągliwości dubowego brzmienia, leniwie przeciągniętych tonów, przestrzeni. Momentami jest zbyt przesiąknięty mnogością nut, nadmiernie szybki, przesadnie syci gąszczem dźwięków. Smakuje jak potrawa, do której dodano w nadmiarze aromatycznych przypraw.

Korzenie zlały się w jedno, zamiast wydobywać wyjątkowy smak, delikatnie pobudzający zmysły. Jednocześnie odczuwam mały niedosyt. Może chwilami dodałabym odrobiny szaleństwa, szczypty nieokiełznania. Polecam tę płytę gorąco.

Wsłuchajcie się w tę wyjątkową muzykę, dajcie się jej ponieść, pilnujcie, żeby nie umknęła wam żadna melodia. Jej oryginalność zachwyci was i przeniesie do całkiem innego świata. Świata, który nie gna w zawrotnym tempie gubiąc istotę tego, co naprawdę ważne, ale takiego gdzie zawsze jest czas na marzenia, emocje i zachody słońca…

To album, w którym nie znajdziecie pospolitych, skocznych piosenek, lecz magiczny krążek pełen niebanalnych złożonych dźwięków, które zamieszkają w was na bardzo długo.

Kasia Mastaj

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 14

DODAJ KOMENTARZ