See-I

Stany Zjednoczone zawsze były kopalnią muzyki. Fala emigrantów z Karaibów zasiliła muzyczne centra wielkich miast, mieszając ich umiejętności z dokonaniami lokalnych artystów. Dotychczas wiele było ekip i postaci, które odegrały w historii muzyki pierwszoplanowe role.

Bozo

 

Ekipa, którą chciałbym zaprezentować, a zwłaszcza jej trzon stanowiony przez dwóch braci, zaliczyła już swoje pięć minut. Bracia Steele, bo o nich mowa udzielali się bowiem w genialnym projekcie Thievery Corporation, grupie wręcz legendarnej, jeśli idzie o skład – z Robem Garzą, Ericiem Hiltonem i rzeszą innych, znakomitych artystów, którzy granice stylistyczne i konwencje łamali na wszelkie możliwe sposoby. Dzisiaj bracia wracają na scenę reggae mocnym uderzeniem, prowadząc fenomenalny band o nazwie See-I.

Spotkanie z nimi sam zacząłem dość przypadkowo. Przegrzebując w ubiegłym roku zasoby popularnego serwisu Soundcloud, natrafiłem na przepiękny utwór „Why Not Tonight”, którego nie powstydziłaby się żadna gwiazda reggae. Numer, który przywoływał wspomnienia dokonań Thievery Corporation, a poza tym miał w sobie ten puls…

Niedługo później załapałem się na „Dinner Of Herb” – stylistyka, którą kocham i jakaż melodyka. Z miejsca zostałem ogromnym fanem i zastanawiałem się tylko, na ile poważnie bracia Arthur „Rootz” i Archie „Zeebo” Steele podchodzą do tego projektu.

Zacznijmy jednak od początku – braciszkowie urodzeni już w Stanach, po ukończeniu szkół w Północnej Karolinie i zaliczeniu pobytu na Karaibach, skąd wywodzą się ich korzenie, osiedli w końcu w Waszyngtonie. Muzyczny tygiel miasta wciągnął ich bez reszty. Ciekawostką jest fakt, iż projekt See-I powstał jeszcze we wczesnych latach 80., a niektórzy twierdzą nawet, że w końcówce 70! Zafascynowany reggae producent i aranżer, Eric Hilton, poznał chłopaków niewiele później i zaprosił do udziału w swoich przedsięwzięciach.

Tu oczywiście mowa o Thievery Corporation, z którymi zaliczyli setki występów i nagrań przechodząc do kanonu stylu downtempo, acid-jazzu, dubu, a także muzyki etnicznej, zwłaszcza południowoamerykańskiej. Eric, w jednym z wywiadów, wspominał po latach: „bracia byli tak wyjątkowi muzycznie, że czy chcieli czy nie, ludzie lgnęli do nich masowo”. Thievery Corporation ostatnio nie działa już tak intensywnie jak onegdaj, stąd pomysł wskrzeszenia See-I w nowej oprawie.

Porównując obie ekipy zauważalne jest, że czterej z ośmiu w sumie muzyków, to członkowie Korporacji. Muzycznie band jest po prostu doskonały, serwując klasyczne reggae okraszone funkiem oraz odrobiną pięknego soulu. Wierzcie, że jest to band zasługujący minimum na piątkę z plusem. Osobnej ocenie należałoby poddać wokalistów, jednak ich umiejętności i styl nie dają się opisać żadną skalą – są fenomenalni!

Warto podkreślić, iż band całkiem niedawno wydał swój debiutancki album dla Fort Knox. Album tak fantastyczny, że z pewnością zdobędzie szereg nagród i zapisze się w historii muzyki. Kiedy słucham piosenek zespołu, to mam na plecach ciarki, odpływam zupełnie i lewituję w jednym. Kiedy sami usłyszycie choćby „Talkin’ About The Peace” czy „Dub Revolution”, pokochacie ich od razu! Pospieszcie się zatem i koniecznie dołączcie do grona fanów tej zupełnie wyjątkowej grupy. Stara gwiazda świeci na nowo – i to jaśniej niż kiedykolwiek.

Tekst ukazał się w magazynie Free Colours nr 17.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Most Popular

Recent Comments

Krajarek (kiedyś Gobbo) NA TOSH NIE BYŁ GORSZY OD MARLEYA
piotrekk drummer NA Kaman: Dyslektyk cyfrowy
Łukasz - JungleMan NA GANG BAWARII „Złote przeboje”
One Love NA NAJLEPSI W 2017 ROKU
fan_nr_2 NA NAJLEPSI W 2017 ROKU
Pliszka NA Free Colours nr 11
Beskidzki Wędrowiec NA WOIK „Wczoraj, Dziś i Jutro”
Przemysław"Rastek"Karpezo NA Paxon: Gorzkie słowa
Reggae ma spadek to uciekają NA Nowy singiel Bednarka. Zmiana stylu?