Tippa Irie & The Far East Band „Stick To My Roots”

0
13190
Tippa Irie & The Far East Band „Stick To My Roots”(Lockdown Productions, 2010)

Tippa to miły gość. Chętnie udziela się gościnnie w utworach zaprzyjaźnionych artystów, współpracuje z europejskimi producentami (regularnie w Necessary Mayhem czy ostatnio na riddimie od Dreadsquadu), nie obce mu są mariaże z raperami.

Tym razem wpadł na The Far East Band, zespół który największy rozgłos osiągnął grając u boku Gentlemana. Gdyby nie wokale Tippy można by odnieść wrażenie, że oto kolejny album niemieckiego artysty – charakterystyczny styl Far East Band wyczuwalny jest już po kilku taktach. Ale zostawmy „Gientka”. Tippa Irie postawił na roots i świadomy przekaz, zostawiając gdzieś na boku raggamuffinowe wycieczki, które przyniosły mu największą popularność.

Nawiązuje między innymi do Altona Ellisa i jego „Breaking Up” w piosence „Truth & Rights” oraz do U Browna w „Horns Man Blow”. Ale i muska dancehall w „Badman 2.0”, nie robiąc przy tym krzywdy nikomu (a w szczególności naszym uszom). Tekstowo co krok pojawiają się opowiastki o beztroskim, a czasami trudnym życiu w Wielkiej Brytanii i wspomnienia artystów, którzy rządzili sceną reggae dwadzieścia i więcej lat temu. Co więcej utworem „Just My Lady” przypomina o swoim hicie „Hello Darling” z lat 80-tych.

Pan Irie najwidoczniej się starzeje, ale wyszło mu to tylko na dobre, bo „Stick To My Roots” to jedna z jego najlepszych płyt. Jest uroczo lekka, pomysłowa i porządnie wyprodukowana. I duża w tym zasługa The Far East Band. Sehr Gut!

Łukasz Rybak

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 15.

DODAJ KOMENTARZ