Dub Colossus „Addis Through the Looking Glass”

0
965
Dub Colossus
„Addis Through the Looking Glass”
(Real World, 2011)

Kiedyś opisywaliśmy już poprzedni album tego londyńskiego projektu i sam byłem ciekaw, jak toczyły się jego losy przez kilka ostatnich lat. Okazało się, że muzycy podążają swoją drogą – wciąż mieszają muzykę dubową, reggae, afrykańską, orientalną i jazzową. Wciąż wychodzą z tego ciężkie, ale wciąż fascynujące dźwięki.

Nie jest to muzyka przebojowa, bo choć są momenty taneczne, to są one w zdecydowanej mniejszości. Jest za to mnóstwo drobnych brzmieniowych smaczków, zabaw brzmieniem, kręceniem pogłosami i innymi sztuczkami realizacyjnymi (piękne, wręcz monumentalne echo na dęciakach w „Wehgene” czy okazjonalne pojawianie się harmonijki ustnej), które sprawiają, że ta płyta staje się niezwykłe atrakcyjną pozycją dla poszukiwaczy takich drobiazgów.

Zaletą albumu jest również fakt mieszkanki językowej, z jaką mamy na niej do czynienia. Jest angielszczyzna, ale są też afrykańskie dialekty, co robi spore wrażenia choćby z niezwykle dynamicznej kompozycji „Guragigna”. Z dźwiękami znakomicie komponują się damsko-męskie wokale („Yigermel”), choć muzycy dają nam wyraźnie do zrozumienia, że nie śpiew jest tu najważniejszy, bowiem w wielu kompozycjach jest on na drugim planie, lub też nie ma go wcale (jak choćby w mrocznym jazzowym „Yazema Meseret”).

Muzycy Dub Colossus wyraźnie wskazują również na jamajskie inspiracje. Świadczy o tym klasyk – znakomicie zinterpretowana „Satta Massagana” i trochę słabiej przerobione „Uptown Top Ranking”.

Jarek Hejenkowski

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 17.

DODAJ KOMENTARZ