Earl Sixteen „The Fittest”

0
993
Earl Sixteen
„The Fittest”
(JahSolidRock, 2011)

Singiel Earla 16 „Fittest of The Fittest” na rytmie „Collie Weed” pojawił się w moim ulubionym holenderskim wydawnictwie już jakiś czas temu i miał zapowiadać wielki powrót wspaniałego pieśniarza. Doczekałem się.

Płyta współprodukowana przez Not Easy At All, to naprawdę cudowny album. Co więcej w dobie digitalnych rytmów i ogromnej ilości efektów, ta płyta brzmi naturalnie, a co najważniejsze wyjątkowo żywo. Instrumentarium na niej jest bogate, a rytmika pełna swobody.

Płyta klimatycznie jest bardzo stonowana, miejscami wręcz medytacyjna. Posiada jednak wielką energię, która zaklęta jest w głosie Earla. Głosie przecudnym, rozpoznawalnym, magicznym. Już otwierający album „Masterplan” zapowiada perfekcyjny showcase album. Płyta podzielona jest na wersje wokalne i instrumentalne pyszne duby. W sumie utworów jest 10 + 9 dubowych wersji i 1 perełka – będąca wersją dj’ską samego U-Roya. Jeden z numerów brzmiał mi w uszach dziwnie znajomo, chodzi o „Changing Times”, którego źródeł doszedłem wpierw w Chezidekowym „Live and Learn” z ubiegłego roku, a będącego przeróbką „Gifted Ones” Apple Gabriela.

Płyta Earla jest na wskroś wspaniała – styl conscious i piękne granie okraszone masą dęciaków, a zwłaszcza rewelacyjnymi saksofonami, stanowią o jej wielkości. Słuchając „Modern Slavery” otrzymujemy kwintesencję stylu Earla jaką serwuje od czasu swych, dziś już należących do foundation, wersji.

JahSolidRock kolejny już raz udowodnili swój ogromny potencjał producencki, a wiedząc, że w zanadrzu mają kolejne wydawnictwa już zacieram ręce w oczekiwaniu, gdy tylko ujrzą światło dzienne. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich wielbiących roots reggae!

Bozo

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 17.

DODAJ KOMENTARZ