Strona głównaRecenzjeRobert Brylewski „Warsaw Beat“

Robert Brylewski „Warsaw Beat“

Robert Brylewski „Warsaw Beat“ (Tone Industria, 2004)

Kiedy pracowałem w radiu, często poszukiwaliśmy podkładów do nudnych wieczornych wywiadów. Do tego tylko nadaje się „Desperado” otwierający płytę.

Moja desperacja wzrosła jeszcze po utworze drugim, także nadającym się jako podkład do wynurzeń ZBOWiD-owców.

Trochę lepiej było w „Water fire”, w którym oprócz monotonii były jakieś dodatkowe pomysły i „Czarnej nocy” (czyżby to było nawiązanie do kompozycji skądinąd znanej grupy Bakshish?). Później wszystko wróciło do sflaczałego i przeciętnego obrazu. Ja rozumiem, że płyta to efekt artystycznej wizji muzyków, ale po wysłuchaniu nosowo zaśpiewanego „Free marihuana” jako fan poprzednich dokonań Roberta, który łykał większość jego pomysłów, proszę, aby dał tej marihuanie spokój. Bo płyta jest strasznie słaba. Szczególnie jak na jego potencjał.

Jarek Hejenkowski

RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Most Popular

Recent Comments

Krajarek (kiedyś Gobbo) NA TOSH NIE BYŁ GORSZY OD MARLEYA
piotrekk drummer NA Kaman: Dyslektyk cyfrowy
Łukasz - JungleMan NA GANG BAWARII „Złote przeboje”
One Love NA NAJLEPSI W 2017 ROKU
fan_nr_2 NA NAJLEPSI W 2017 ROKU
Pliszka NA Free Colours nr 11
Beskidzki Wędrowiec NA WOIK „Wczoraj, Dziś i Jutro”
Przemysław"Rastek"Karpezo NA Paxon: Gorzkie słowa
Reggae ma spadek to uciekają NA Nowy singiel Bednarka. Zmiana stylu?